Zestawienie wykształcenia i wykonywanego zawodu na przykładzie polskiego rynku pracy, pokazuje notorycznie od wielu lat, że korelacja między tymi dwoma czynnikami – wydawało by się, naturalnie ze sobą powiązanymi – jest u nas wyjątkowo niska. Stąd też dość niska ocena atrakcyjności samego rynku pracy, w którym pracodawcy niejednokrotnie muszą brać do pracy osobę niewykwalifikowaną, płacić jej naturalnie mniej, ale również tracić wiele miesięcy na jej odpowiednie wdrożenie do wykonywania danego zawodu. Źle świadczy to niestety także o samych uczelniach i ośrodkach szkolnych, które mają na celu takie edukowanie swoich uczniów, aby ci przede wszystkim mieli w dorosłym życiu łatwiej znaleźć pracę w tym zawodzie, do którego byli przygotowywani. Niestety oczywistym jest także, że często to nie wadliwe programy nauczania czy nieodpowiedni nauczyciele wpływają na niski stopień zaadaptowania absolwenta do pracy w danym zawodzie. Często to po prostu dość niski poziom samych uczniów, wątpliwy zapał do pracy w konkretnej specjalizacji – brak realnego powołania do kształcenia się w tym kierunku, kompletnie kompromitują cały proces edukacji takiego człowieka.
Jeśli ktoś nie czuje się w pełni pochłonięty i zaaferowany przygotowaniem do pracy w danym zawodzie – szanse na jego powodzenie już na starcie są znacznie niższe, nawet jeśli dostanie się na popularny wydział dużej uczelni. Dochodzi do tego jeszcze oczywista kwestia odpowiedniego wyczuwania trendów na rynku pracy – nadal wśród osób wybierających swoją przyszłą uczelnię czy nawet szkołę średnią lub zawodową, dominuje kierowanie się aktualnymi trendami. Dowodem na to jest fala licznych anglistów opuszczających szkoły pedagogiczne i filologiczne, podobnie jak wcześniejsza fala absolwentów informatyki. Niestety ogromne liczby produkowanych co rok absolwentów w tych kierunkach w ciągu krótkich dwóch czy trzech lat zaspokoiły całkowicie zapotrzebowanie pracodawców na ludzi z takim wykształceniem. Natomiast jeszcze przez długie lata kierunki te były masowo wybierane przez uczniów, mimo że praktycznie każdy doradca zawodowy przy szkole byłby w stanie wskazać te zawody, które będą atrakcyjniejsze nie teraz, lecz za pięć do dziesięciu lat. To zapisanie się na te niszowe, dopiero otwierane kierunki, jest z punktu widzenia zabezpieczania swojego zatrudnienia po ukończeniu studiów, zdecydowanie mądrzejsze postępowanie.
Pomoc w wyborze uczelni
Nie każdy młody człowiek myślący o odpowiedniej uczelni, wydziale czy kierunku studiów, musi mieć wszystkie te wiadomości i zdolności. Niekiedy na wybór konkretnego miasta do studiowania w sposób oczywisty wpływ mają także czynniki poza edukacyjne, jak koszty utrzymania, odległość od rodzinnego domu, możliwości spędzania czasu po godzinach szkolnych. Życie kulturalne, sportowe, studenckie, ma swoje osobne zasady i niektóre uczelnie po prostu są kojarzone jednocześnie z dobrym i wysokim poziomem kształcenia, jak i rozlicznymi zabawami i imprezami, atmosferą typowo studencką. Przy podejmowaniu tak istotnej i kluczowej dla całego przyszłego życia decyzji, jaką jest wybranie odpowiedniej szkoły i kierunku, istotne jest więc właściwe wspieranie młodego człowieka swoją radą i wiedzą.
Oczywiście mowa tutaj o partnerskim i bardziej konsultacyjnym podejściu, aniżeli projektowaniu na własne dziecko swoich niespełnionych ambicji czy przekonań – czasami wadliwych – na temat predyspozycji, zainteresowań swojego dziecka, czy jego możliwości naukowych i emocjonalnych. Dość powszechne jest wśród rodziców bardzo silne wywieranie presji na swoje dziecko, zwłaszcza w kwestiach podejmowanych decyzji edukacyjnych. Bierze się to ze słusznego przekonania wśród starszych osób, że mądre wybranie zawodu jest gwarantem większych szans na powodzenie w życiu tak osobistym jak i zawodowym. Chęć nakierowania dziecka na słuszny wybór jest zrozumiała i dowodzi zainteresowania życiem dziecka, ale znalezienie przez rodzica złotego środka pomiędzy wpływaniem na dziecko, a doradzaniem mu, bywa niesamowicie trudne. Dlatego rodzic powinien także rozważyć możliwość posłania własnego dziecka do profesjonalnego doradcy zawodowego, którzy to zwłaszcza w okresach przedmaturalnych, bywają dostępni zupełnie za darmo przy szkołach lub innych instytucjach. Bardzo często taką formę doradztwa w kwestiach zawodowych, także dla najmłodszych, prowadzą ochotnicze hufce pracy lub powiatowe urzędy pracy, które w swoich statusach mają zapisane m.in. doradzanie ludziom w kwestiach wyboru odpowiedniego zawodu.
U takiego profesjonalnego doradcy zawodowego bardzo często porady otrzymują osoby starsze, z wieloletnim stażem w różnych firmach i zawodach, poszukujące nowego zatrudnienia. Muszą znaleźć idealne kursy doszkalające, warsztaty czy inne formy pomocy dla siebie. Z powodzeniem doradztwo takie nakierowane jest także na ludzi młodszych, którzy nie potrzebują jeszcze konkretnego zatrudnienia, ale muszą dowiedzieć się, jakie są trendy i przewidywania rynkowe. Praktycznie każda organizacja zajmująca się obsługą rynku pracy, jest w stanie nieodpłatnie udostępnić nie tylko wyniki badań, ale i analizę oraz know-how swojego pracownika w tym zakresie. To bardzo pomocne przy decydowaniu się na konkretną uczelnię czy wydział, albo kierunek studiów, ponieważ pomaga uniknąć fatalnej decyzji o pójściu na kierunek, który w najbliższym pięcioleciu wyda na rynek pracy dziesiątki tysięcy absolwentów. Urzędy pracy czy hufce pracy oraz inne instytucje prospołeczne, są w stanie bardzo dokładnie określić zapotrzebowanie krajowego rynku pracy na konkretnych specjalistów w perspektywie pięciu lub dziesięciu lat, co pozwala nieco zmienić swoją wizję idealnego wykształcenia.
Rankingi i publikacje
Nie zawsze trzeba jednak korzystać z pomocy tak dobrze przygotowanych fachowców, albowiem w Internecie, prasie oraz telewizji, publikowane są w najgorętszych dla uczniów i studentów okresach, odpowiednie rankingi, zestawienia i opracowania oraz raporty z rynku pracy. Samodzielne zdobycie informacji na temat tego, jakie zawody już dzisiaj mają bardzo trudno ze znalezieniem zatrudnienia, podobnie jak dostanie się do raportu najbardziej pożądanych zawodów w 2020 czy 2030 roku, nie stanowi w dobie licznych programów i portali online najmniejszego wyzwania. Wystarczy chcieć, aby porównać ofertę edukacyjną różnych konkurencyjnych uniwersytetów, sprawdzić ich zaplecze infrastrukturalne czy dotychczasową współpracę ośrodka naukowego z regionalnymi przedsiębiorstwami oraz lokalnym biznesem. Odróżnienie ciekawej oferty edukacyjnej od byle jakiej propozycji, nie powinno stanowić w 2016 roku wyzwania dla nikogo. Wystarczy zadać sobie trochę trudu i zwracać uwagę nie tylko na same rankingi popularności uczelni, albowiem te mogą być mocno mylące. Istotniejsze są takie aspekty, jak jakość kadry nauczycielskiej, zaplecze warsztatowe uczelni i jej osiągnięcia na rynku międzyuczelnianym w danej specjalizacji czy dyscyplinie naukowej.